A/N: Tym razem dodam notke od siebie. Chciałam Was bardzo przeprosić, że tak długo nie pojawiały sie rozdziały, ale po prostu miałam cholerny zapierdziel w szkole. Teraz już wszystko się unormowało, za 2 tygodnie zaczynam ferie, więc teraz nauczyciele mniej będą "cisnąć". Mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście i że rozdział Wam się podoba. Miłego czytania. x
***
Ostatnie poprawki. Ostatnie spojrzenie w lustro.
Louis szykował się na wieczór powitalny, gdzie pozna resztę uczestników igrzysk. Poprawił kołnierz koszuli, przejechał dłonią po swoich ciemnych włosach by ułożyć je w artystyczny nieład po czym wyszedł ze swojego pokoju i podążył do 'Wielkiej Sali' gdzie mieli się stawić wszyscy trubuci. Kiedy znalazł się w wyznaczonym miejscu jego oczom ukazał się Zayn, który był ubrany niemal tak samo jak on. Mulat posłał mu szeroki uśmiech lecz Louis tego nie odwzajemnił. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwrócił się i zobaczył tę samą dziewczynę, na którą wpadł dzisiaj rano.
- Cześć. - Jej delikatny głos otulił uszy Louis'ego. Gdyby był hetero, albo chociaż bi na pewno rudowłosa by go zauroczyła.
- Cześć. - Odpowiedział po dłuższej chwili, uśmiechając się szeroko, na co dziewczyna zareagowała tym samym.
- Ja Cię chciałam przeprosić za dziś rano. Po prostu zamyśliłam się i nie zauważyłam Cię..
- Hej, hej.. Nic się nie stało. - odparł szatyn wchodząc w zdanie dziewczynie.
- Uff, już myślałam, że narobiłam sobie wroga i będziesz chciał mnie wykończyć na początku igrzysk. - zaśmiała się cicho.
- Nie, nie.. Nic z tych rzeczy. Nie mam nawet zamiaru nikogo zabijać. Czekaj, czekaj.. Czyli ty też bierzesz udział w igrzyskach?
- Oczywiście! - odpowiedziała po czym wystawiła swoją kruchą dłoń w geście przywitania. - Jestem Ariana Grande, trubutka dystryktu V.
Louis delikatnie uścisnął dłoń Ariany. - Miło mi poznać. Ja jestem..
- Louis Tomlinson, Trubut dystryktu X. Tak wiem. - oznajmiła dziewczyna, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Och, Louis, Louis.. Ja wiem wszystko. - szepnęła Ariana, puszczając do Louis'ego oczko i znikając nagle z pola widzenia.
Dla niego wydało się to dziwne. I to bardzo.
Nagle za sobą usłyszał głos Arienne Gowles i ruszył do miejsca gdzie stał Zayn i mentor ich dystryktu.
-
- Witam Was mieszkańcy Hungerows! - w całej wielkiej sali rozniósł się donośny , męski głos. - W tym roku jestem zaszczyt ponownie otworzyć Igrzyska Głodowe! Jak pewnie zauważyliście, w tym roku liczba dystryktów nieco się zmniejszyła, ale to nie problem. Tak więc czas poznać naszych uczestników!
Powitajmy trybutów I dystryktu! Perrie Edwards i Liam Payne!
Nagle do sali weszła dwójka która wyczytał Prezydent Snow. Szczupła niska blondynka a obok niej wysoki, dobrze zbudowany ciemny blondyn. Zajęli miejsce przy stole z wielką jedynką wykonaną z jasnego kamienia.
- A teraz II dystrykt! Powitajmy Jade Thirlwall oraz Cher Lloyd!
Tym razem na salę weszły dwie, niskie dziewczyny. Jedna miała ciemno fioletowe włosy które zlewały się z jej sukienką, która opinała jej kształty. Obok niej szła brunetka. Wyglądały niemal jak siostry.
- Powitajmy teraz III dytrykt! Logan Henderson i Harry Styles!
W wielkich drzwiach pojawiło się dwóch chłopaków. Jeden był tak wysoki, że musiał się schylić, by przekroczyć drzwi. Drugi zaś nie był taki wysoki ale nie był też niski. Louis'emu rzuciły się w oczy loki drugiego chłopaka, które zakrywały jego twarz.
- IV dystrykt! Leigh-Anne Pinock i Kendall Smichdt!
Ten dystrykt najbardziej przerażał Louis'ego bo z tego co słyszał zawsze w tym dystrykcie byli najgorsi. Lecz trubuci, którzy byli w tym dystrykcie nie wyglądali na seryjnych morderców, ale oczywiście czasami pozory mylą, czyż nie?
Po czwartym dystrykcie był piąty. Kiedy Ariana weszła na sale wraz ze swoją 'parą' od razu gdy zobaczyła szatyna, pomachała mu. Oczywiście Louis odwzajemnił gest. Uważał Arianę za uroczą dziewczynę. Aż zrobiło mu się przykro, że taka krucha dziewczyna bierze udział w krwawych igrzyskach.
W szóstym dystrykcie była dziewczyna i chłopak. Z tego co mówiła Gowles jest to para. Jak dla mnie wyglądali jak rodzeństwo. Ale ich nazwiska były różne więc Louis wykluczył te opcje. Victoria Justice i Carlos Pena.
W siódmym dystrykcie układ był taki sam. Chłopak i dziewczyna. Wysoki blondyn i wysoka brunetka. Po ich twarzach można było wywnioskować że nie pałali do siebie sympatią. Conor Maynard i Demi Lovato.
Ósmy dystrykt i ponownie ten sam układ. Tym razem była to niska dziewczyna o czarnych włosach i wysoki blondyn z włosami postawionymi na żel. Wyglądał jak typowy lowelas. Selena Gomez i Justin Bieber.
Dziewiąty dystrykt i układ się powtórzył. Phoebe Tonkin i James Maslow.
I przyszedł czas na ostatni dystrykt. Louis i Zayn ustawili sie przed wielkimi drzwiami. Kiedy wielkie drzwi sie uchyliły weszli do sali. Pare tysięcy oczu były skierowane na nich. Kiedy zajęli miejsce przy swoim stole Prezydent Snow powiedział jeszcze pare słów od siebie po czym trubuci wrócili do swoim pokoi by przygotować się na ocenianie przed igrzyskami.
-
Louis, Zayn i inni trubuci siedzieli w małym pomieszczeniu czekając na swoją kolej. Dzisiaj odbyło się ocenianie uczestników.
Nagle zza ruchomych drzwi wyłonił się niski mężczyzna i poprosił trubutów pierwszego dystryktu.
- I jak tam? - szepnął cicho Zayn, spoglądając na Louis'ego.
Ten jednak nic nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w jeden punkt. I tak minęła mu godzina. Po chwili mężczyzna wrócił i tym razem wziął tylko jednego trubuta, zamiast dwóch.
- Tomlinson. Zapraszam.
Louis wstał z miejsca i podążył za mężczyzną. Kiedy już znalazł się w odpowiednim miejscu, zauważył, że na małym trybuntach siedzi kilka osób. Z pośród nich rozpoznał Prezydenta Snowa, i dwóch prowadzących. Gdy nikt nie zwrócił uwagi na to, że Louis właśnie się pojawił, cicho odkaszlnął. Wszystkie pary oczów skierowały się na niego.
- Louis Tomlinson. Dystrykt Dziesiąty. - odrzekł stanowczo, kłaniając się, jak to było zawsze w zwyczaju.
Louis podszedł do pułki gdzie wisiał łuk i strzały. Delikatnie obuszkami palców przejechał po drewnianym uchwycie łuku. Podziwiał go, jak największy skarb świata. Racja, dla niego łuki były najpiękniejszymi skarbami świata. Od dzieciństwa uwielbiał łucznictwo. Chwycił w dłoń łuk i wziął jedną strzałę. Stanął we właściwym miejscu, przybrał odpowiednie ustawienie i ułożył strzale w odpowiedniej pozycji. Naciągnął łuk i wystrzelił strzałę, która wcelowała w sam środek.
Na twarzy Louis'ego pojawił się szeroki uśmiech pełen satysfakcji i dumy. Spojrzał na trybuny i od razu jego uśmiech zmienił się w wściekłość. Nikt nie zainteresował się nim. Wszyscy rozmawiali ze sobą i świetnie sie bawili. Wściekły Louis, pod wpływem emocji podszedł do pułki, wziął strzałę i wycelował w trybuny. Strzała wycelowała w jabłko, które było dosłownie kilka milimetrów od twarzy Prezydenta Snowa. Wtedy wszystkie pary oczów ponownie skierowały się na Louis'ego.
- Dziękuje za uwagę. - zaakcentował ostatnie słowo, kłaniając sie i odłożywszy łuk, wyszedł z sali oceniania.
-
- Louis'sie Tomlinsonie, czy ty na głowę padłeś!? Mogłeś zrobić komuś krzywdę.. Mogłeś.. Mogłeś uszkodzić Prezydenta Snowa! - krzyk Arienne rozchodził sie po całym apartamencie dystryktu X.
- Ale nie zrobiłem. W ogóle, to ja nie miałem nawet planów kogokolwiek zabić. - odparł louis.
- Nie pyskuj, młody człowieku!
Nagle na schodach pojawił się zadowolony Leto. Podszedł do całej trójki, którzy siedzieli w salonie. Nic nie mówiąc usiadł na sofie, po czym spojrzał na Louis'ego i pokazał mu kciuk w górę.
- I ty na to pozwalasz!? - wrzasnęła ponownie Gowles.
- Nie krzycz tak, rozluźnij gorset, bo widać tamuje dopływ krwi do twojego mózgu, droga Arienne. - odparł Jared, cwaniacko się uśmiechając, na co kobieta tylko prychnęła i wyszła.
Jared spojrzał na Zayna i Louis'ego. Wykonał gest, który oznaczał, by przysunęli sie do niego. Gdy wykonali jego prośbę, odchrząknął, i zaczął monolog.
- Słuchajcie.. Jutro zaczynają się Igrzyska. I chciałbym dać Wam jedną wskazówkę. Jak już będziecie stać na profilach, i odliczanie się zakończy to biegnijcie od razu do lasu. Nie bierzcie nic, tylko od razu uciekajcie. Tamci będą się zabijać, a wy znajdźcie schronienie. Najlepiej gdzieś nad ziemią.
- Ale... Ale jak nie mamy nic brać? Przecież... Tam są potrzebne rzeczy. - stwierdził Zayn.
- Nic nie bierzcie, zrozumiano?
Chłopcy nic tym razem nie odpowiedzieli, tylko przytaknęli głowami, że rozumieją.
To już jutro. Jutro zaczną walczyć o śmierć i życie. Jutro będą uciekać, i szukać schronienia, by przetrwać. By przeżyć i wygrać.
Super ;D Czekam na następny rozdział xx
OdpowiedzUsuńNa samym początku pragnę przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Wiem, jestem okropna. Ale nie będziesz się obrażała jeśli obiecam, ze od tej pory będę zachowywała się jak wzorowy czytelnik, komentujący wszystkie rozdziały? :) Tak? To cudownie, mam nadzieję, ze nie byłaś zła ani nic, bo na początku tak ekscytowałam się tym blogiem, a później totalnie spartaczyłam robotę...
OdpowiedzUsuńAle o czym ja to....? Ah, tak, rozdział.
Oficjalnie stwierdzam, że Jared jest moją zdecydowanie ulubioną postacią. Na początku miałam pewne wątpliwości, ale z tym rozdziałem zupełnie je rozwiałaś. "- Nie krzycz tak, rozluźnij gorset, bo widać tamuje dopływ krwi do twojego mózgu, droga Arienne." po prostu turlam się ze śmiechu po podłodze. No ale to w końcu Jared "Pierrrrrdol się" Leto!
Czemu ten Lou to cholery tak unika Zayna?! Kurewsko go to rani, kutas niedorobiony -.-
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
@i_ship_bullshit xx
Niesamowity. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMatkooo, Jared jest zdecydowanie idealny w swojej roli Haymitcha! cały rozdział świetny, chociaż dodaj więcej od siebie, bo czasami czuję się jakbym znowu czytała książkę. Xx @luvtommo
OdpowiedzUsuńeating the same the more lengthened rants and graphical descriptions I've seen - it makes courteous use of the racket the Concluding transmission line sets up in the lector's
OdpowiedzUsuńhead. daughter: "Mom, you didn't and general travellers because of the localization, the muted environment and the sensible terms.
my site; penis enlargements